czwartek, 7 maja 2015

MARIA TREBEN "APTEKA PANA BOGA "



Już jako nastolatka miałam okazje zapoznać się z Marią Treben, a to za pośrednictwem jej książki. Ta austriacka zielarka, autorka książki pt. "Apteka Pana Boga", wywołała swego czasu duże zamieszanie tą właśnie publikacją. Jak czytamy w jej biografii, swoją przygodę z ziołami zaczęła w 1961 roku. Uwielbiała spędzać całe dnie na łące wśród swoich zielonych przyjaciół, odkrywając ich tajemne moce. Była wielka propagatorką zdrowego żywienia, zachęcała do korzystania z dobrodziejstw natury, robienia przetworów z owoców i warzyw. Zbierała, poznawała i suszyła zioła już w czasach liceum. Zioła stały się jej ogromną pasją do tego stopnia, że zaczęła o nich pisać. W swoich publikacjach opierała się nie tylko na swoim własnym doświadczeniu, często spotykała się z ludźmi, którzy tak jak i ona pokładali wielką wiarę w uzdrawianiu ziołami. Jej rady naprawdę pomagały,  przepisy działały cuda.  Maria  wkrótce zaczęła dostawać listy z całego świata z prośbą o pomoc w różnych dolegliwościach. Oczywiście znaleźli się także tacy, którzy ostro ją krytykowali. Książkę przeczytałam od dechy do dechy, gorąco polecam, rady i przepisy w niej zawarte są według mnie niezwykle cenne.  Zioła to doskonała alternatywa dla farmaceutyków, które nie dość, że są drogie, sztuczne, to dodatkowo nie zawsze pomagają, mają wiele skutków ubocznych, potrafią siać spustoszenie w organizmie. Oczywiście nie namawiam absolutnie do rezygnacji z leczenia, ale bardzo często zdarza się, że ludzie nie potrzebnie łykają tabletki, antybiotyki. Książka zawiera informacje na temat zastosowania ziół m.in. na cukrzycę, schorzenia żołądka, schorzenia tarczycy, schorzenia węzłów chłonnych, chorób skóry, schorzenia jelit, schorzenia trzustki, schorzenia kości, marskość wątroby, zaburzenia krążenia, zaparcia i wiele innych schorzeń. Opisane zostały w niej przypadki wyleczenia kobiet z takich chorób jak mięśniaki macicy, guzy, krwotoki. Jednak warto podkreślić, że tego typu leczenie jest na pewno czasochłonne, długie, niektórych rzeczy musimy się wyrzec. Ale myślę, że warto spróbować. Oczywiście, jeśli zażywamy na stałe jakieś leki, jesteśmy w trakcie kuracji nie zaszkodzi zasięgnąć opinii lekarza, czy nie mogą wystąpić ewentualne interakcje. Kobieta wierzyła w moc medycyny naturalnej, ale nigdy nie zapomniała o medycynie akademickiej, zawsze nakłaniała do kontaktu z lekarzem, który mógł postawić właściwą diagnozę.
Oczywiście  ciężko jest czasami samemu sporządzać poszczególne receptury, nalewki, zawsze jednak można udać się do zaprzyjaźnionego zielarza. Ja niestety, od chwili gdy pierwszy raz zetknęłam się z ową publikacją, na parę lat zaprzestałam korzystać z rad w niej zawartych.
CZAS TO ZMIENIĆ, od dziś znów mam zamiar raczyć się dobrocią ziół, właśnie za pomocą Pani Treben. To właśnie od niej dowiedziałam się o mocy ziół szwedzkich. Dokładna receptura, zastosowanie znajduje się w książce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz